BUNGEE FITNESS
Większości z nas BUNGEE kojarzy się ze sportem ekstremalnym. Skoki z wysokich mostów, klifów czy konstrukcji, w specjalnej uprzęży, podpięci do elastycznej liny. Mam taki skok za sobą. Moment wystawienia nogi za podest i przełamania bariery strachu był straszny, ale potem było cudownie. Wolne spadanie, stan nieważkości, który ciężko opisać.
A czym jest BUNGEE FITNESS (BF), o którym jest teraz głośno? Ponieważ 1sze zajęcia tego typu są już w Rzeszowie nie mogłam nie spróbować. A co tam zastałam?
Zajęcia BF odbywają się w Studio POLE GLAMOUR na ul. Bohaterów 5, czyli na górze pawilonu z pocztą, FRAC-iem itp. Do studia wchodzi się po schodach (nie tych od strony poczty, tylko po drugiej stronie) i potem balkonem do końca. Na szyldzie znajduje się stara nazwa „M-Dance”. Wszystkie zajęcia w POLE GLAMOUR wymagają wcześniejszego zapisu przez stronę internetową i opłacenia pojedynczej wejściówki lub karnetu. Koszt pojedynczej wejściówki na BUNGEE, to 20 zł.
W Studio wita nas miła Pani na recepcji. Potwierdza tożsamość, zapis i płatność, a jeśli ktoś jest 1szy raz jak ja, pokazuje co gdzie jest. Studio jest niewielkie. Są tam 2 sale – jedna do BUNGEE, trampolin, ZUMBY i Fly Pole, a druga do Pole Dance. Jest szatnia, są toalety. Ogólnie tak … swojsko i miło 🙂
W szatni spotykam jedną Panią, która można by rzec jest już wyjadaczką w BUNGEE, bo to jej 2gie zajęcia, czyli doświadczenie 2 razy i 100% większe niż moje 😉 Kobitka koło 60tki, a taka energia z niej kipi, że hej! Poleca mi również rurkę, ale sama mówi, ze nie dała rady. Ponoć bardzo ciężkie zajęcia. Wierzę!
Przychodzą jeszcze 2 dziewczyny oraz instruktorka, więc idziemy do sali. Na wstępie mamy się ubrać w neoprenowe spodenki, które ponoć zapewniają większy komfort ćwiczeń. No i tu pierwszy stres – „zmieszczę się w M czy od razu brać XL?”. Ufff, weszłam w M. Najwyżej nie będę oddychać, w końcu komu to potrzebne na fitnessie 😉 Na spodenki ubieramy uprząż z mnóstwem dziwnych pasków, które trzeba w miarę ciasno docisnąć. Za pierwszym razem nie wiadomo co i jak, ale instruktorka służy pomocą. Już samo ubieranie sprawiło mi tyle radości, że wiedziałam, że dobrze zrobiłam, że tu przyszłam 🙂
Na sali pojawia się również Pani z recepcji z … drabiną! A po co, zapytacie ? A po to, żeby przypiąć z niej liny bungee do mocowań znajdujących się pod sufitem. Następnie trenerka przypina linę do uprzęży i ustala indywidualną wysokość dla każdego – tak, żeby nie leżeć na ziemi, ale żeby też nie być za wysoko.
Gdy już wszystkie jesteśmy podpięte zaczyna się dynamiczna rozgrzewka wszystkiego co potem będzie w użyciu, czyli… WSZYSTKIEGO 😀
Po rozgrzewce zaczynamy trening. Są ćwiczenia wzmacniające jak przysiady, pompki, wykroki i płynne zmiany pozycji np. z przysiadu do pompki. Są też ćwiczenia dynamiczne, czyli podskoki i wyskoki <3 Każde ćwiczenie wykonywane jest w serii kilkunastu powtórzeń. Niestety nie wykonujemy ich jeszcze synchronicznie, a muzyka w tle nam nie przeszkadza, ale zabawa jest przednia 😉 Na końcu łączymy elementy, które ćwiczyłyśmy w mini układ.
Zajęcia są świetne. Ćwiczymy w podwieszeniu, więc teoretycznie jest łatwiej, ale wykonujemy ćwiczenia, których nie dałoby się wykonać bez pomocy lin, a są bardzo intensywne. Na przykład z pozycji stojącej robimy pad do pompki, ale nie burpees, tylko na prostych nogach, jakbyśmy mieli upaść na twarz 😀 i odbijamy się dynamicznie rękami w pompce do stania. Tak, tak, wiem – trzeba to zobaczyć, a najlepiej przeżyć 🙂
Podobnie jak przy skoku na BUNGEE czujemy ten cudowny moment lotu i stan nieważkości. Możemy się maksymalnie wysoko wybić i nie myśleć o konsekwencjach upadku, bo lina bezpiecznie nas zaasekuruje i cofnie.
Tak to robią profesjonalistki. U nas było o niebo lepiej i ciekawiej, ale niestety nie mam filmu ani zdjęć 😉
Kilka minusów:
Mimo neoprenowych spodenek używanych w POLE GLAMOUR, ćwiczenie w uprzęży nie należy do najprzyjemniejszych. Ja po pewnym czasie o niej zapomniałam i przywykłam do dyskomfortu, ale koleżanka, która ćwiczyła obok, czuła go całe zajęcia (aaa, widzicie – tłuszczyk ma swoje plusy ;)). Zmiana wysokości i szybkie przejścia góra-dół mogą również powodować zawroty i ból głowy. To ponoć normalne przy 1szym treningu i mija w miarę oswajania z nim ciała, ale może być nieprzyjemne.
I jeszcze jedno – BUNGEE FITNESS wymagają sporej przestrzeni. Na treningu było nas w sumie 5, wraz z trenerką, więc było w miarę komfortowo, ale musiałam uważać, żeby nie wpaść na koleżankę z tyłu. Jeśli jednak na sali jest 8-9 osób, a tyle dopuszcza limit, musi być ciasno. Za ciasno według mnie, bo sala nie jest duża. Podejrzewam jednak, że wówczas instruktorka dopasowuje trening do liczebności grupy.
Na zajęciach był lekki chaos, ale taki pozytywny, który można wybaczyć, zwłaszcza, że był to 2gi tydzień ich obecności w grafiku. Tym samym jest to super moment, żeby dołączyć do grup, bo wszyscy się uczą. Za jakiś czas zapewne pojawią się grupy zaawansowane i początkujące.
Mimo tych kilku minusów zajęcia są naprawdę rewelacyjne i gorąco je polecam osobom, które lubią dynamiczne zajęcia, lubią się zmęczyć, a w poprzednim lub przyszłym życiu były/chcą być ptakami;) Na tych zajęciach możemy zapomnieć o całym świecie i laaatać <3
Informacje praktyczne:
- przyjdźcie na zajęcia punktualnie. Ubranie spodenek, uprzęży i podpięcie pod linę zajmuje trochę czasu. Jeśli się spóźnicie „zainstalowanie Was” rozbije zajęcia instruktorowi, a i dla Was nie będzie to komfortowe;
- strój – najlepiej długie legginsy lub takie za kolano (ubieramy na nie neoprenowe spodenki), koszulka i buty, które nie będą się ślizgać po parkiecie;
- butelka wody, co ważne – o ile to możliwe – w zasięgu liny. Instruktorka robi przerwy na napicie się wody, ale jeśli butelka stoi daleko zwyczajnie po nią nie sięgniemy.
- jeśli to możliwe stańmy z przodu lub w środku, żeby nie wpaść w ścianę 😉
Kiedy, gdzie i za ile
Kiedy:
wtorki: 18:00, 19:10
czwartki: 17:00, 18:10
Gdzie:
Studio POLE GLAMOUR
ul. Bohaterów 5
Cena:
pojedyncze wejście – 20 zł
karnet na 4 wejścia – 60 zł
karnet na 6 wejść – 100 zł
Karnety ważne 5 tygodni od daty zakupu.
Idźcie koniecznie i dajcie znać jak było 🙂
Ps. A po tym co tam widziałam, to na rurkę pójdę za -10 kg! 😉
Zdjęcie pochodzi z facebook.com/poleglamour