Gdzie na trening: ZUMBA
Moja przygoda z Zumbą zaczęła się 2 lata temu. Byliśmy wtedy całą rodziną na dniach otwartych w Domu Kultury. Zależało nam na znalezieniu zajęć dla naszych pociech. Ale zamiast tego ja znalazłam zajęcia dla siebie 😉 Nie martwcie się jednak, bo zajęcia dla dzieciaków też znalazłam tylko, że w innym domu kultury.
Wracając do Zumby: moje początki były słabe. Całe szczęście trafiłam do grupy początkującej, więc nie tylko mi nie wychodziło. Po pierwsze, jak widziałam instruktorkę – Anię Pospułę – to się baaardzo dziwowałam, jak można się tak wyginać, jak można tak kręcić pupą, jak można być taką gibką – to jest po prostu nie możliwe. Ja – osoba siedząca 8 godzin przed komputerem – jestem całkowicie sztywna i zastała i nie ma szans, żebym kiedykolwiek mogła osiągnąć taką sprężystość. Dzisiaj wiem, że się da, że jest to tylko kwestią czasu i ruchu.
Co mi dała ZUMBA? Zumba dała mi bardzo wiele!
Przestał mnie boleć kręgosłup – siedzący tryb życia nie sprzyja mięśniom kręgosłupa, za to każdy wysiłek jak umycie okiem czy przeniesienie kilki cięższych kartonów kończyło się u mnie kilkudniowym bólem kręgosłupa. Po 4 miesiącach Zumby ten problem zniknął i to chyba było dla mnie największym zaskoczeniem. Bo niby tylko się tańczy na tej Zumbie i trochę skacze – to właściwie nogi wzmacnia, no może trochę ręce, ale kręgosłup – niemożliwe… A jednak!
Zumba dała mi czas dla siebie, bo tak oto od dwóch lat, raz albo dwa razy w tygodniu wychodzę z domu i nic mnie nie interesuje… czy jest porządek w domu, czy nie, kiedy mąż położy dzieciaki spać, czy mam jeszcze coś do nadrobienia w pracy… to wszystko przestaje istnieć, a ja mam godzinkę tylko dla siebie.
Zumba dała mi dużą motywację do coraz większego ruchu. U mnie nie kończy się to tylko na dwóch godzinach Zumby w tygodniu… wróciłam do biegania, chodzę z kijkami – staram się być aktywna na ile pozwala mi czas.
Zumba zmieniła też ciało – ooooo tak 🙂 Zrobiło się smuklejsze, jędrniejsze i takie milsze dla mojego surowego oka….
Jak na Zumbę, to tylko z Anią Pospułą.
Ania jest osobą mega energiczną, którą nic nie jest w stanie zatrzymać… bolący bark? nadwyrężone ramię? problemy z kostką? Jak jest Zumba, to Ania daje z siebie wszystko.
Na zajęcia do Ani przychodzą zarówno nastolatki, singielki, mężatki, panie w średnim wieku i emerytki. Zawsze jest wesoło. Ania jest wymagająca, ale też jest wyrozumiała. Każda z nas tańczy na ile może i jest w stanie. Na Zumbie można dać z siebie 100%, można dać 80% i można założyć ciężarki na ręce i dać z siebie 120%.
Ja jestem takie Groupie Ani, bo chodzę do niej w różne zajęcia w różne miejsca – tak jak mi pozwalają obowiązki pracowo-szkolno-domowe. Ania prowadzi zajęcia w Bęczarce, we Włosani, w Domu Kultury w Zbydniowicach, W Domu Kultury we Wróblowicach, W Domu Kultury w Tyńcu, W Szkole Podstawowej w Gaju, W Revolution Gym w Skawinie, w Krainie Zabaw Kolorado w Skawinie… – mam nadzieję, że wymieniałam wszystkie lokalizacje…
Ania prowadzi zajęcia za równo dla dorosłych jak i dla dzieci (Zumba Kids) i wierzcie mi potrafi te dzieciaki zmotywować do dobrej zabawy 🙂
To dzięki Ani, jej zapałowi i jej miłości do Zumby, mam swoje zajęcia, na które chodzę z dużą przyjemnością. Oczywiście Ania też motywuje swoimi SMSami… wiecie: zimno, pada deszcz, człowiek by najchętniej pod kołderkę wskoczył i sobie myśli: „a dzisiaj nie pójdę na Zumbę…” i dokładnie w tej samej chwili dostaje się SMS od Ani „Bęczarka dzisiaj, jesteś?”… „Pewnie, że jestem” – jak ona to robi, to nie mam pojęcia 😉